Słabe oceny – jak rozmawiać z dzieckiem

Rodzice zwykle mają sprecyzowane oczekiwania wobec swoich dzieci: mają sobie radzić i nie stwarzać niepotrzebnych kłopotów. Problemy zaczynają się, kiedy tak nie jest.
Takie oczekiwanie wynika z jednej strony z potrzeby zapewnienia dzieciom jak najlepszego startu w przyszłość, co dla wielu rodziców wiąże się z dobrymi ocenami i dobrym radzeniem sobie z wymaganiami szkolnymi. Z drugiej strony wiąże się zaś z niemożliwością ogarnięcia przez rodziców wszystkich obszarów życia, w których muszą się „świetnie wyrobić”. Mają więc nadzieję, że przynajmniej dzieci nie dołożą swoich. Jeśli tak się dzieje, mają poczucie, że świat się wali, a poczucie bezpieczeństwa i porządek rzeczy zostały zburzone.
Po tym pierwszym szoku przychodzi czas na reakcję. Niestety, zwykle przejawia się ona w wybuchach złości, awanturach, pretensjach i dodatkowo – we wzajemnym oskarżaniu się przez małżonków. Tak jakby dziecko było jakimś przedmiotem, który ktoś źle zaprogramował.
Poza tym rodzicom często wydaje się, że jak już raz „zaprogramowali” swoje dziecko, to będzie ono sprawnie „działało” aż do usamodzielnienia się. Kiedy tak się nie dzieje, są bardzo zaskoczeni. A przecież przed dziećmi – również w roli uczniów – stawiane są coraz trudniejsze wyzwania i należałoby się spodziewać, że przyjdzie moment, w którym będą one zbyt wygórowane.
Zanim zrobisz awanturę swojemu dziecku, zadaj więc sobie kilka pytań.
1. Kiedy ostatnio rozmawiałam/em ze swoim dzieckiem o nim samym (nie o szkole, nie o ocenach, nie o odrabianiu lekcji?
2. Kiedy ostatnio interesowałem/am się, jak sobie radzi z wyzwaniami, jak się czuje wśród rówieśników, czy jest zadowolone lub/i szczęśliwe
3. Kiedy ostatnio byłem/am w szkole swojego dziecka, by porozmawiać o nim (nie tylko o tym, jakie ma oceny i czy nie sprawia kłopotów, ale – jakie jest, jak funkcjonuje w klasie, szkole, jakie postępy widzi nauczyciel, a jakie obszary wymagają jeszcze pracy)?
4. Czy stosuję wobec mojego dziecka inne rodzaje oddziaływań, niż tylko złość, awantury i pretensje?
5. Kiedy ostatnio pomogłem/am mojemu dziecku rozwiązać kłopot (uwaga, nie – rozwiązałem/am za nie jakiś kłopot, tylko udzieliłem/am pomocy)?
Jeśli słabe oceny utrzymują się od dłuższego czasu, to znaczy, że problem jest poważny i dalsze czekanie, że coś się samo odmieni nie ma większego sensu. Oznacza to, że trzeba podjąć działania. Być może dziecko wymaga stałych korepetycji z jakiegoś przedmiotu, być może szkoła, do której poszło, ma zbyt wysokie wymagania i nasza pociecha nie jest w stanie ich wypełnić, być może są inne powody.
Patrycja od początku gimnazjum miała kłopoty z nauką. Badania wykazały, że jest bardzo inteligentna. W klasie funkcjonowała poprawnie, była lubiana, ale wielkich przyjaźni z nikim nie zawierała. Rodzice bardzo przeżywali niepowodzenia córki. Oboje z wyższym wykształceniem, na stanowiskach, oczekiwali od niej sukcesów. Wymyślali dla niej korepetytorów, sami pilnowali, by lekcje zawsze były odrobione, materiał powtórzony. Nie zmieniło to kiepskich stopni. Ostatecznie udało się rozwiązać problem. Okazało się, że Patrycja bardzo przeżyła śmierć swojej babci, z którą była mocno związana. Babcia zmarła na wiosnę, kiedy dziewczynka była w VI klasie. Wydarzenie to nie wpłynęło jeszcze na końcowe wyniki w szkole podstawowej, ale w gimnazjum – już tak. Rodzice nie wiedzieli, że dziewczynka od dnia śmierci ukochanej babci każdej nocy płakała i nie umiała sobie poradzić z tą stratą.
Czasami kłopoty szkolne nie mają nic wspólnego z nauką. Za to pochłaniają energię i siły dzieci w 100%. Dlatego warto się rozejrzeć, czy coś nie dzieje się w naszej rodzinie. Może ktoś ostatnio ciężko chorował, może ktoś trafił do szpitala, może zginęło ukochane zwierzątko dziecka, może rodzice mają kłopoty w pracy, może pojawiły się problemy finansowe, może rodzice walczą ze sobą albo z innego powodu w domu jest dużo napięcia?
Dorosłym wydaje się, że przecież dzieci takie sytuacje nie dotyczą, że one nic nie wiedzą. Być może nie wiedzą dokładnie, co się dzieje, ale na pewno bardzo intensywnie odczuwają atmosferę, która się tworzy. I z pewnością znajdzie ona odzwierciedlenie w ich zachowaniu.
Dlatego zanim porozmawiamy z dzieckiem o jego trudnościach, przyjrzyjmy się, w jakim my jesteśmy stanie, w jakim żyjemy napięciu i co ostatnio działo się w naszym domu. Nie odrzucajmy pozaszkolnych przyczyn problemów z nauką. Takie zaprzeczanie nie pozwoli nam pomóc dziecku.
Może rozwiązanie jest proste: dziecko nie umie się skupić, bo ciągle myśli o psie, którego rodzice obiecali mu kupić na gwiazdkę, a może kłopot jest poważniejszy. Aby było możliwe rozwiązanie, trzeba dotrzeć do sedna problemu.
Należy również pamiętać, że jeśli dawno nie rozmawialiśmy poważnie z dzieckiem, to przy pierwszej rozmowie może nam się nie udać osiągnąć naszego celu. Po pierwsze, dziecko może nie być świadome tego, co się z nim dzieje i może nie umieć nazwać tego stanu. Po drugie, może nie wiedzieć, jak ma się zachować wobec inaczej niż zwykle zachowującego się rodzica. Cierpliwość jest w tym wypadku niezbędna. Musimy cały czas pamiętać, jaki mamy cel: pomóc dziecku (a nie – mieć wreszcie ten problem z głowy).

Ważne zalecenia

1. Nie traktuj kłopotów szkolnych swojego dziecka jako tragedii, potraktuj jak zadanie do rozwiązania.
2. W żaden sposób nie lekceważ kłopotów swojego dziecka: nie mów mu, że jest leniem; nie mów też, że jego nauczyciele to idioci.
3. Zastanów się, czy w życiu Twojego dziecka nie wydarzyło się coś, przez co nie radzi sobie ono z wymaganiami szkoły.
4. Wspólnie z dzieckiem spróbuj się zastanowić, jak można tą sytuację rozwiązać.
5. Być może rozwiązanie, które by Ciebie satysfakcjonowało, nie jest najlepsze dla dziecka – warto o tym pomyśleć.
6. Porozmawiaj z nauczycielami i wychowawcą – to są ludzie, którzy sporo wiedzą o Twoim dziecku i mogą pomóc.

Beata Badziukiewicz, pedagog szkolny (2008-02-13)

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz

Żeby dodać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować