Trudne wizyty

Katastrofa! Próbowałam zmienić fryzurę mojego 2,5 letniego synka w salonie fryzjerskim. Kacper już w progu zakładu okazał niezadowolenie i skrzywił się w odpowiedzi na uśmiech fryzjerki. Drogą przekupstwa, a potem próśb i gróźb próbowałyśmy skłonić malucha do poddania się zabiegom pielęgnacyjnym. Po 15 minutach krzyków i płaczu, spoceni i rozżaleni wyszliśmy do domu bez oczekiwanych efektów. Jak przekonać syna do skorzystania z usług fryzjera?
Wyobrażam sobie, że „skandaliczne” zachowanie Pani synka wywołało u Pani wiele nieprzyjemnych uczuć – od wstydu w obliczy publicznej porażki wychowawczej, poprzez gniew i złość w stosunku do rozbrykanego malca, aż do lęku przed następną wspólną kompromitacją. A i u synka, oprócz satysfakcji z uniknięcia bliżej nieznanych zabiegów, sytuacja ta wywołała poczucie dyskomfortu. Czuje się na pewno winny Pani gniewu, ale przede wszystkim – boi się utraty bliskości z mamą, najważniejszą osobą w jego otoczeniu.
Dlatego, aby uniknąć nagromadzenia się podobnych, niezbyt przyjemnych, doświadczeń pomiędzy Wami, spróbuję nakreślić zasady „dobrej wizyty u fryzjera”. Na wstępie dobrze byłoby się zastanowić, z czego wynikał „bunt fryzjerski” Pani pociechy. Czy Kacper często reaguje w ten sposób na sytuacje, które mu się nie podobają lub sprawy, których chce uniknąć, albo wręcz przeciwnie – coś wymusić? A jeżeli tak, to jak Pani reaguje na tego typu zachowanie – ustępując mu, walcząc…? Być może to maluch próbuje przejąć kontrolę w Waszym domu i sterować zachowaniem członków rodziny. A może jego reakcja wynikała z lęku przed nową, zupełnie dla niego nieznaną sytuacją – i w związku z tym wpadł w panikę?
Niezależnie od przyczyn trudnego zachowania synka, istnieje kilka generalnych zasad, od których należy wyjść, przygotowując dziecko do tych kłopotliwych sytuacji typu: wizyta u fryzjera, dentysty, zakup nowych bucików, wyszukanie w galerii handlowej najbardziej eleganckiej garsonki dla mamy. Najważniejsza zasada to nie zaskakiwać. Dziecko musi wiedzieć, że udajemy się do fryzjera, aby obciąć włoski, które przeszkadzają mu w swobodnym malowaniu i lepieniu zwierzaczków z plasteliny. Dobrze jest, gdy dziecko wcześniej pozna miejsca, gdzie będzie poddane niepokojącym czynnościom, typu: strzyżenie włosów, przegląd ząbków, mierzenie ciasnych bucików lub oglądanie mamy w 258 już garsonce! Zabierzcie synka na swoją wizytę u pani dentystki. Niech będzie świadkiem Waszego przeglądu stomatologicznego czy nawet (o zgrozo!) – borowania i zakładania plomby. Niech maluch zobaczy, że mama z dziarską miną pozwala Pani Beatce myć, obcinać i modelować własne włosy. Niech widzi niezdecydowaną minę tatusia, wybierającego buty do tenisa. Te doświadczenia pozwolą dziecku oswoić się z nowymi przestrzeniami, nowymi czynnościami w jego życiu. Przy okazji zrozumie także, że są to zupełnie zwyczajne sytuacje, w których uczestniczy każdy człowiek. Zaś Wy staniecie się wzorem zachowania w tych miejscach. Mama cierpliwie siedzi przed lustrem pani fryzjerki, a tata bez skrzywienia przymierza kolejną parę butów.
Wartościowe jest również zaciekawienie malca miejscem, w które się wybieramy. Można opowiedzieć mu śmieszne historyjki z naszego życia, albo wymyślone opowiadania o Zajączku-Pączku, który nie mógł jeść marchewki, bo zaczął go boleć ząbek. Cudownym sposobem pokazywania dziecku świata jest również zabawa. Pobawcie się we fryzjera, korzystając z dostępnych w domu sprzętów, lub robiąc je z papieru, toreb, plastikowych butelek czy innych będących pod ręką materiałów. Włączcie w zabawę ukochane pluszaki i lale waszej pociechy. Niechaj i lalka Hanusia zasłuży na modną fryzurkę! W czasie zabawy będzie też miejsce na pokazanie dziecku, jak należy zachować się w tych nowych miejscach, np. na fotelu dentystycznym oraz jaki przebieg będzie miała wizyta. A poza tym, skoro Miś-Krzyś może towarzyszyć Konikowi-Patataj w wyprawie do sklepu z podkowami, to i nasz Kacperek da radę przymierzyć i wybrać zimowe buciki. Przez cały okres przygotowań należy okazywać nasze przekonanie, że synek potrafi się odpowiednio zachować, nawet, jeżeli nie zawsze ma na to ochotę. W toku rozwoju dziecko uczy się świata i ma ogromną tolerancję dla nowości. Większość rzeczy, osób, sytuacji spotyka po raz pierwszy. Najczęściej reaguje ciekawością, czasem – lękiem. Trzeba je oswajać z sytuacją w pogodnej, naturalnej atmosferze. Nie należy straszyć, nie można pozwolić rozwijać się lękom, ani ulegać pierwszym reakcjom paniki czy niechęci. Niech maluch nauczy się stawiać im czoła!
Należy pamiętać, że w czasie rajdów po galeriach handlowych to nie dziecko decyduje, ile czasu mama spędza w sklepie z ciuchami i nie może stawiać warunków typu: „ty kupujesz sobie bluzkę, a dla mnie samochód lub lalę”. Od razu należy też przedstawić dziecku cel pobytu w sklepie czy u dentysty. Zróbmy plan: bluzka i spódnica dla mamy, kurtka dla Kacperka, na koniec – superhamburger lub superciacho – Ty wybierasz. W razie marudzenia, przypominamy plan. Należy oczywiście wziąć pod uwagę możliwości dziecka i reagować na jego pojawiające się zmęczenie. Lepiej podzielić zakupy na części i przełożyć na inny dzień niż skutecznie zniechęcić dziecko do pogodnego towarzyszenia nam następnym razem.
Uwaga! Są sytuacje i dzieci, z którymi warto udać się do fachowca od problemów wychowawczych, bo rodzice utracili już kontrolę i wgląd w to, co się dzieje w rodzinie. W którymś momencie stracili bowiem władzę w domu. Dziecko dostaje, co chce i kiedy chce, a rodzice pozwalają mu kierować życiem całej rodziny. Efekt – wizyty u fryzjera stają się koszmarem.
Aktualizacja: 2017-01-10
mgr Agnieszka Grabek, specjalista psychologii klinicznej dziecka; Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna nr 10 w Warszawie

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz

Żeby dodać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować