Gdy podróż staje się udręką – czyli kilka słów o chorobie lokomocyjnej

Najpierw są marzenia, potem plany, a w końcu nadchodzą upragnione wakacje. Kiedy hotel bądź pensjonat są już opłacone, a bagaże – spakowane, wystarczy już tylko włożyć słomkowy kapelusz na głowę i ruszyć po letnie słońce. Trzeba jeszcze tylko dojechać na miejsce przeznaczenia... Dla wielu osób jest to jednak najgorsza część urlopu, a wręcz ofiara, którą trzeba ponieść, by móc spędzić miło czas poza rodzinnym domem.
Na chorobę lokomocyjną cierpi blisko 20% ludzi w Polsce i na świecie, a więc co piąty z nas doświadcza przykrych dolegliwości podczas podróży.
Choroba lokomocyjna pojawia się, gdy na ciało działają siły przyśpieszenia o różnych kierunkach, lub gdy tracimy kontakt wzrokowy ze stabilną linią horyzontu. W takiej sytuacji zmysł równowagi, który zlokalizowany jest w uchu wewnętrznym (wewnątrz kości czaszki), wysyła do mózgu informacje, które są sprzeczne z bodźcami wzrokowymi odnotowywanymi przez oczy.
Głównymi objawami choroby lokomocyjnej są zawroty głowy, ogólnie złe samopoczucie i nadmierne zmęczenie. Często pojawiają się także nudności, które mogą ewoluować do wymiotów. Takiemu przebiegowi dolegliwości sprzyjają szczególnie wysokie temperatury, intensywne zapachy, wcześniejsze spożycie obfitego posiłku lub alkoholu, a także stres i zmęczenie.
Na wystąpienie podobnych dolegliwości w trakcie podróży szczególnie narażone są dzieci, u których układ nerwowy nie jest w pełni dojrzały i nie potrafi niekiedy poradzić sobie z zalewem dużej ilości różnorodnych i czasem sprzecznych ze sobą informacji. Podobnie wygląda to u osób starszych, u których zmiany związane z naturalnymi procesami starzenia się organizmu sprawiają, iż przekaźnictwo nerwowe pomiędzy narządami zmysłów (w tym wypadku – uchem i okiem) a mózgiem, który odpowiada za scalanie dostarczanych mu z różnych stron informacji, nie przebiega już tak sprawnie, jak w młodości.
Z medycznego punktu widzenia choroba lokomocyjna, czyli tak zwana kinetoza, należy do kręgu dolegliwości określanych wspólnym mianem zawrotów głowy. W przypadku kinetozy (choroby lokomocyjnej) dolegliwości te należą do zaburzeń czynnościowych. Mamy tu więc do czynienia z sytuacją upośledzenia jednej z funkcji naszego układu nerwowego. Brak jest natomiast jakichkolwiek zmian anatomicznych czy strukturalnych, które mogłyby za to odpowiadać. Stąd też sądzi się, iż kluczową rolę w występowaniu objawów choroby lokomocyjnej mogą odgrywać także aspekty emocjonalne: napięcie nerwowe i stres.
Ta teza znajduje swoje potwierdzenie w fakcie, iż u osób cierpiących na tego rodzaju niedogodności udaje się uzyskać znacznego stopnia złagodzenie przykrych objawów, jeśli podczas podróży chory jest w coś emocjonalnie zaangażowany, np. w wartką pasjonującą rozmowę ze współtowarzyszami podróży.
Mówiąc o chorobie lokomocyjnej, myślimy zwykle o dolegliwościach związanych z jazdą samochodem lub autobusem. Warto jednak pamiętać, że choroba może także ujawnić się podczas jazdy pociągiem, lotu samolotem czy rejsu statkiem (choroba morska jest odmianą choroby lokomocyjnej).
Choroba lokomocyjna jest bardzo dokuczliwa i może być przyczyną znacznego pogorszenia jakości życia osoby chorej. Zarówno dla dzieci, jak i dorosłych jest to znaczny problem natury emocjonalnej, który prowadzi nieraz do znacznego zażenowania występującymi dolegliwościami, aż do rezygnacji z wyjazdów z powodu wstydu i obawy przed wystąpieniem nudności i wymiotów. Niemniej jednak, nie jest to schorzenie niebezpieczne dla zdrowia i nawet bez leczenia objawy ustępują samoistnie wkrótce po zaprzestaniu podróży.
Sporadycznie u małych dzieci lub przy bardzo silnych wymiotach może dojść do odwodnienia organizmu i związanych z tym powikłań – również do omdleń i wyczerpania. Z tego powodu istotne jest dość szybkie i rozsądne uzupełnienie płynów po zakończeniu podróży. Zwykle wystarcza woda mineralna; dobrze też wypić osłodzoną herbatę lub sok. W cięższych przypadkach pomocne może być wypicie specjalnych roztworów nawadniających (np. Gastrolit, Saltoral), dostępnych na receptę lekarską.
Wiadomo jednak, że zawsze lepiej jest zapobiegać niż leczyć. Jeśli wiemy, że pasażer źle znosi podróż, należy podjąć środki zaradcze, aby dolegliwości stały się mniej uciążliwe.
Jeśli więc cierpisz z powodu dolegliwości związanych z chorobą lokomocyjną, przede wszystkim powinieneś:
– zawsze siadać przodem do kierunku jazdy,
– nie wyglądać przez okno w bok, gdyż szybko mijające za szybą obrazy nasilają dolegliwości; najlepiej w czasie jazdy patrzeć na horyzont – stabilny punkt w krajobrazie,
– w autobusie i pociągu wybierać miejsce jak najdalej od osi kół, w samolocie zaś usiąść w okolicy skrzydeł, a najlepiej przy ich przedniej krawędzi,
– przed wyjazdem pozostać na czczo, ewentualnie zjeść tylko lekki posiłek, nie pić napojów gazowanych,
– w trakcie podróży popijać małymi łykami wodę mineralną bez gazu lub herbatę czarną albo rumiankową,
– unikać napoi pobudzających perystaltykę przewodu pokarmowego (np. herbaty miętowej), nie pić gorących ani bardzo zimnych płynów, a jedynie letnie,
– jeśli to możliwe, wybrać pozycję półleżącą, ze stabilnym podparciem głowy (poduszką),
– często wietrzyć pojazd, a także robić krótkie odpoczynki na świeżym powietrzu,
– wypocząć i wyspać się przed podróżą,
– gdy wystąpią mdłości, zamknąć oczy i głęboko, spokojnie oddychać, otworzyć okno i zaczerpnąć świeżego powietrza, nie jeść natomiast żadnych stałych pokarmów, najwyżej wypić trochę niegazowanej wody,
– zaopatrzyć się w torebki foliowe na wypadek, gdyby wystąpiły wymioty.
W przypadku, gdy tego rodzaju środki zapobiegawcze nie są w pełni skuteczne, należy zastosować odpowiednie leki. Obecnie w leczeniu dostępne są różnego rodzaju preparaty.
Podstawowym lekiem w leczeniu choroby lokomocyjnej jest dimenhydrat, w Polsce dostępny jako preparat Aviomarin. Stosuje się go na 30 minut przed podróżą (1 tabletkę 50 mg). W razie długiej podróży lub utrzymujących się objawów, można zażyć do 3 tabletek na dobę. Lek ten jest przeciwwskazany u dzieci poniżej 5. roku życia, osób z chorobami krążenia i jaskrą. Nie powinny go także stosować kobiety ciężarne, gdyż może powodować skurcze macicy. Ponadto Aviomarin może powodować senność, dlatego ostrożnie powinni stosować go kierowcy.
Lekiem przeznaczonym także do stosowania w zwalczaniu dolegliwości związanych z chorobą lokomocyjną jest też prometazyna (Diphergan). Jest to środek z tej samej grupy co Aviomarin, ale może być też stosowany już u dzieci od pierwszego roku życia. Jest on jednak dostępny tylko na receptę lekarską. Stosuje się go podobnie jak dimenhydrat – 1 tabletkę 25 mg na 30 minut przed podróżą; w razie potrzeby można powtórzyć dawkę po 8 i/lub 12 godzinach.
Ponadto w aptekach dostępne są ziołoleki, takie jak Avioplant czy Lokomotiv, które bazują na ekstraktach roślinnych – między innymi na wyciągach z kłącza imbiru. Można także spróbować leków homeopatycznych, np. Cocculine, które są zupełnie bezpieczne nawet dla najmłodszych pacjentów, chociaż ich działanie nie zawsze jest w pełni skuteczne.
Ostatnio w sprzedaży pojawiły się również plastry na nadgarstki, które bazują na osiągnięciach medycyny chińskiej i mają za zadanie działanie na stosowne punkty akupresurowe.
Aktualizacja: 2017-01-10
lek. med. Magdalena Wujczyk Akademicki Szpital Kliniczny we Wrocławiu

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz

Żeby dodać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować