Kogo lubimy – determinanty atrakcyjności interpersonalnej

Lubimy ludzi atrakcyjnych, posiadających wyjątkowe cechy, umiejętności. Bądźmy zatem atrakcyjni! Kierujmy wywieranym przez siebie wrażeniem. Wpływajmy na to, na co możemy mieć wpływ. Wydobywajmy na zewnątrz cechy, których nie widać.
Każdy potrzebuje akceptacji, przyjaźni i miłości. W odpowiedzi na tę uniwersalną, ludzką potrzebę powstaje nowa gałąź usług. Ukierunkowana jest ona na poprawę wszystkiego, co wydaje się istotne w nawiązywaniu relacji międzyludzkich. I tak, obserwujemy dynamiczny rozwój chirurgii plastycznej czy coraz większą popularność treningów umiejętności społecznych. Coraz większe zainteresowanie nimi jest dowodem na to, że pomimo pozornej zmiany hierarchii wartości, dążenie do bliskości, przynależności jest jedną z nadrzędnych, życiowych motywacji.
Oczywistym determinantem bliskości jest fizyczna obecność drugiej osoby. Im częściej kogoś widzimy, tym większe prawdopodobieństwo nawiązania bliższego kontaktu – koleżeństwa czy przyjaźni. Prawidłowość ta, nazwana przez psychologów efektem częstości kontaktów, zyskuje silne potwierdzenie w miejscach zamieszkania i pracy. Nie bez powodu naszymi przyjaciółmi, partnerami, kochankami stają się sąsiedzi czy osoby z pracy.

Zanim jednak nawiążemy bliższy kontakt, naszą rekomendacją jest wygląd fizyczny.

Niezależnie od wyznawanych wartości, życiowych priorytetów, lubimy ludzi atrakcyjnych. Ludzie atrakcyjni są inteligentni, bardziej interesujący, łatwiej osiągają sukcesy – to tylko niektóre, ukształtowane jeszcze w dzieciństwie przekonania. Każdy z nas pamięta pięknego, dobrego Kopciuszka, w którym zakochał się książę i jego niezbyt urodziwe, wredne siostry. Piękno i dobro, brzydota i zło zawsze występowały w parach, wpływając na nasze sądy i przekonania.
Atrakcyjność pomaga w nawiązywaniu znajomości. Ludzie posiadający tę cechę bywają bardziej sympatyczni, uspołecznieni, otwarci i łatwiej nawiązują kontakty. Warto jednak pamiętać, że niezależnie od pierwszego wrażenia, zawsze lepiej jest zyskać niż stracić przy bliższym poznaniu. A im bardziej kogoś poznajemy, tym więcej czynników zaczyna mieć znaczenie dla rodzaju i utrzymania nawiązanej znajomości. Jednym z nich jest podobieństwo opinii, postaw, wartości. Ludzie podobni do nas stanowią społeczne potwierdzenie słuszności naszych przekonań. Sprawiają, że czujemy się dobrze.
Badania psychologiczne potwierdziły istnienie związku pomiędzy podobieństwem postaw a postrzeganą atrakcyjnością. Osoby, które przejawiają te same lub podobne poglądy, jesteśmy skłonni postrzegać jako miłe, bardziej inteligentne, lepsze pod względem moralnym.
Nie bez znaczenia jest sam sposób zachowania się w relacjach interpersonalnych. Uwielbiamy ludzi, którzy okazują nam uznanie – doceniają nasze zdolności, kompetencje. Strategia pozyskiwania opartej na pochlebstwach sympatii ma jednak ograniczone zastosowanie. Nienawidzimy być manipulowani. Zazwyczaj doceniamy szczerość przekazywanych na nasz temat informacji – zwłaszcza od osób, które nie są od nas w żaden sposób zależne. Nie mają jawnego motywu, a ich komplementy wydają się być przejawem niczym nie inspirowanej – poza naszymi rzeczywistymi cechami – sympatii.
Dlatego ta strategia – nazwana przez psychologów ingracjacją – osiąga najlepsze rezultaty wówczas, kiedy stosowana jest z rozmysłem. Najlepiej przez osoby, które w stosunku do otaczających ludzi są wybiórcze – nie chwalą wszystkich, potrafią dostrzec zarówno nasze mocne jak i słabe strony.
Istotną rolę wydaje się odgrywać również reguła niedostępności. Bardziej jesteśmy skłonni doceniać osoby, które wydają się niedostępne, atrakcyjne towarzysko, lecz nami nie zainteresowane. Osoby, których sympatia jest dla nas nagrodą, o których uznanie musieliśmy zabiegać. Do reguły tej nawiązuje tzw. efekt zysku-straty, zgodnie z którym lubimy daną osobę tym bardziej, im więcej wysiłków musieliśmy włożyć w zmianę jej pierwotnej, negatywnej opinii o nas. Natomiast im większą stratę ponieśliśmy, im więcej początkowej sympatii straciliśmy, tym większe jest nasze rozczarowanie i więcej mamy uczuć o zabarwieniu negatywnym. Można zatem wysnuć wniosek, iż pozyskanie sympatii osoby nam nieprzychylnej jest bardziej przyjemne niż cementowanie przyjaźni już istniejącej.

Co zrobić by być lubianym?

Lubimy ludzi atrakcyjnych, posiadających wyjątkowe cechy, umiejętności. Bądźmy zatem atrakcyjni! Kierujmy wywieranym przez siebie wrażeniem. Wpływajmy na to, na co możemy mieć wpływ. Wydobywajmy na zewnątrz cechy, których nie widać – rozmawiajmy o swoich pasjach, zainteresowaniach.
Bądźmy uprzejmi, weseli, otwarci na innych. Okazujmy sympatię. Czyż nie czujemy się lepiej, widząc pozytywne nastawienie innych? Ludzie zazwyczaj odzwierciedlają swoje zachowania. Uśmiechajmy się, a świat uśmiechnie się do nas! Bądźmy niedostępni, nie zawsze gotowi na spotkanie. Pokażmy, że nasze towarzystwo może być wyróżnieniem. Nie zabiegajmy o przyjaźń każdego. Znajdźmy z rozmówcą wspólne zainteresowania i poglądy, ale nie bójmy się drobnej różnicy zdań. Zazwyczaj bardziej doceniamy dyskusję niż przytakiwanie czy milcząco akceptującego partnera rozmowy. Komplementujmy, mówmy rzeczy miłe – ale prawdziwe. Unikajmy krytyki. Nie unikajmy natomiast kontaktu z ludźmi. Badania wykazały, że im częściej jesteśmy wystawieni na ekspozycję bodźca, tym bardziej jesteśmy skłonni ten bodziec polubić. Nie bądźmy jednak namolni. Nie łammy zasady niedostępności!
Każdy z nas potrafi wymienić co najmniej kilka strategii ułatwiających nawiązywanie kontaktu i wzbudzanie sympatii. Wciąż jednak poszukujemy nowych sposobów, które okażą się bardziej pewne, skuteczne. Czy nie łatwiej byłoby jednak spróbować spojrzeć na siebie z perspektywy innych i dokonać choćby małych zmian?

Aktualizacja: 2017-01-10
Katarzyna Janaszek

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz

Żeby dodać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować