Rodzina w przedszkolu

No wreszcie! Udało się doczekać do jakże ważnych trzecich urodzin naszej pociechy. Możemy teraz ze spokojnym sumieniem zapisać ją do przedszkola. Już za nami okres poszukiwań opiekunek czy błagania babci o parę godzin wolności, biegania z wózeczkiem do żłobka, bądź też trzyletniego bezruchu zawodowego. To były trzy lata dla naszego maleństwa. Teraz nadciąga era dorosłych!
Maluch będzie wesoło spędzał czas wśród rówieśników w przedszkolu, bawiąc i ucząc się co dzień nowych, fascynujących umiejętności. Jego rodzice natomiast, z energią podejmą wyzwania pracy zawodowej, realizując cele firmy, ale także spełniając własne ambicje. Po południu odbiorą pogodnego, zachwyconego życiem przedszkolnym brzdąca i spędzą wieczór na miłych zajęciach domowych... To wizja optymistów.
Pesymiści z lękiem i czarną rozpaczą oddadzą własną wypieszczoną pociechę w ręce nie budzącej zaufania przedszkolanki. W pracy trudno będzie im się skupić, myśląc cały czas o cierpieniach, które mogą spotkać najukochańszy „skarb”. Po odbiorze dziecka z przedszkola pesymistyczna mama wypatruje z napięciem u swojej pociechy najmniejszych oznak niezadowolenia czy krzywdy. Taka mama nie ufa personelowi przedszkola i nie waha się tego okazywać.
Scenariusze, które opisałam są oczywiście przesadnie skrajne. Ale w swojej praktyce zawodowej spotykałam osoby, które były bliskie jednej z tych postaw. Myślę, że aby uniknąć podobnej przesady, należy sensownie wykorzystać ostatnie parę miesięcy przed „pierwszym przedszkolnym dzwonkiem”. Wykorzystać na przygotowanie: malucha – do podjęcia roli przedszkolaka, ale także siebie i wszystkich członków rodziny – do nadchodzącej zmiany. Zmiana ta w mniejszym lub większym stopniu dotknie wszystkich domowników. Nawet kota, który będzie miał odtąd duuużo więcej spokoju!
Największą zmianę odczuje oczywiście trzylatek, któremu postawimy świat na głowie. Nic, co dotąd wydawało się oczywiste, już takie nie będzie. Zamiast opieki „jeden na jeden”, sprawowanej przez mamę, babcię czy ukochaną nianię, zaserwujemy mu życie w tłumie podobnych rozrabiaków z uporem próbujących zwrócić na siebie uwagę pani nauczycielki. Najbliższe dotąd osoby znikną na długie chwile, pozostawiając niepokój, czy aby na pewno wrócą i zabiorą do domu. Pani nauczycielka nie zna zwyczajów dziecka, tajnego systemu znaków i gestów, którymi informowało się nianię o konieczności skorzystania z nocnika lub o potrzebie wypicia soczku. Dziecku będzie najciężej. Wiele trudu będzie od niego wymagało przyzwyczajenie się i zaakceptowanie nowego stylu życia.
Trudno również będzie dorosłym. Początkowa rozpacz maleństwa, próby przyklejenia się na stałe do nogi mamy wywołują ból i wyrzuty sumienia u rodziców. Przecież nie chcą oni krzywdzić własnego dziecka, a w tym wypadku jego reakcje na to wskazują. Płacz dziecka w sali przedszkolnej jest najczęściej nieunikniony. Maluch protestuje przeciwko zmianie w jego życiu na gorsze. Nie chce zostawać bez mamy i dobitnie ją o tym informuje. Pomocą dla płaczącego brzdąca jest zrozumienie jego emocji, ale także opanowanie własnych emocji mamy oraz konsekwencja. Warto również wypracować pewien rytuał pożegnania w przedszkolu. To pozwoli dziecku kontrolować sytuację porannego rozstawania się. Mama musi okazywać zaufanie do pani przejmującej opiekę nad jej maluchem, a wtedy i on będzie skłonny obdarzyć ją zaufaniem. Po jakimś czasie będzie ona przecież jedną z bardziej znaczących osób w jego życiu. Warto więc być z nią w pozytywnych relacjach! Na pewno niejednokrotnie udzieli nam informacji o naszym dziecku na podstawie obserwacji go w sytuacjach, do których my nigdy nie będziemy mieli dostępu (np. zachowanie dziecka podczas zajęć dydaktycznych czy zabawy, bez wsparcia ze strony czujnej mamy). Pragnę jeszcze raz podkreślić wagę emocji dorosłych, z którymi rozstaje się dziecko w przedszkolu. Maluch wiedzę o świecie i ludziach otrzymuje głównie od bliskich. Jeżeli przedstawimy mu przedszkole jako miejsce bezpieczne i fajne, on je zaakceptuje.
Rozpoczęcie edukacji przedszkolnej przez jedno z naszych dzieci będzie miało również wpływ na pozostałe. Gdy pierwsze z rodzeństwa przekracza próg przedszkola – ułatwi ten krok młodszym. Będą one z utęsknieniem oczekiwać powrotu brata lub siostry z przedszkola i wspólnych zabaw. Same również zapragną zostać dumnymi przedszkolakami. Jeżeli trzylatek ma starsze rodzeństwo, będzie ono musiało dostosować się organizacyjnie do faktu uczęszczania szkraba do przedszkola, np. tata najpierw odwiezie malca do przedszkola, a dopiero później starsze dziecko do szkoły. Rodzice dużo więcej uwagi będą musieli poświęcić przedszkolakowi, dla starszych może zostać mało czasu!
Generalnie, cała rodzina podejmie wysiłek przeorganizowania sobie życia. Powrót mamy do pracy, konieczność docierania codziennie do przedszkola, wymuszą wyraźne zmiany. Być może rano trzeba będzie wstawać wcześniej. Domownicy będą musieli sprawnie wykonywać poranne czynności. Na mycie ząbków i ubieranie malucha będzie trzeba poświęcić mniej czasu niż do tej pory. Te „konieczności” wywołują najczęściej napięcie w domu. Poranki stają się pełne konfliktów, nerwów i niemiłych słów. Można tego uniknąć.
Warto zrobić harmonogram porannych czynności. Ustalić z rodziną, w jakiej kolejności korzystamy z łazienki, kto pomaga ubrać się dzieciom, kto przygotowuje śniadanie. Dla osób nie orientujących się we wskazówkach zegarów (patrz: małe dzieci) warto wyznaczać czas minutnikiem.
Przemyśleć należy też czas, którym dysponujemy po powrocie do domu. W ciągu tych paru popołudniowych godzin każdy musi wykonać swoje domowe obowiązki, jak pranie, odrabianie lekcji czy naprawianie szafki kuchennej. Ważny jest również relaks i możliwość realizowania własnych zainteresowań. Każdemu dziecku, a zwłaszcza świeżo upieczonemu przedszkolakowi, należy się także czas rodziców i uwaga skierowana wyłącznie na niego, by mógł spokojnie opowiedzieć swoje przeżycia.
Ten pierwszy okres przedszkolny warto również „dosłodzić” przyjemnościami dla dziecka i całej rodziny. Wybierzmy się gdzieś razem – na lody, do parku, do kina. Niech wszystkim ten czas przyjemnie się kojarzy.
mgr Agnieszka Grabek, specjalista psychologii klinicznej dziecka; Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna nr 10 w Warszawie (2008-02-26)

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz

Żeby dodać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować