Kosmetyki pielęgnacyjne

Dbanie o skórę, stosowanie kosmetyków i chęć poprawiania urody nie świadczą o próżności ani poddawaniu się panującej modzie. Kosmetyki chronią i wspomagają naturalne mechanizmy naprawcze skóry.
Żeby odpowiednio zadbać o skórę, należy zaopatrzyć się w:
– dobry krem ochronny z filtrem przeciwsłonecznym i kompleksem antyutleniaczy;
– kosmetyk nawilżający, ewentualnie z dodatkowym działaniem: stymulacyjnym, rozjaśniającym itp.
Kosmetyk ochronny na dzień i nawilżająco-odżywczy na noc to podstawowa inwestycja w urodę. Właściwa pielęgnacja skóry pozwoli uniknąć niektórych schorzeń dermatologicznych, zmniejsza dolegliwości z nimi związane i co potwierdzono licznymi badaniami – przedłuża młodość!
Skóra, jako bariera ochronna organizmu z zasady jest dość oporna na wcierane w nią specyfiki.
Potocznie używane sformułowanie: „ten krem źle się wchłania” ma niewiele wspólnego z prawdą. To nie krem się wchłania, a jedynie jego nieliczne składniki! Część pozostaje na powierzchni naskórka, a reszta po prostu odparowuje z ciepłej powierzchni skóry.
Najbardziej zewnętrzna warstwa naskórka – warstwa zrogowaciała i rogowa – stanowi zwykle barierę, poniżej której nie wchłaniają się składniki kosmetyku.
Skóra na więcej nie może pozwolić, gdyż ma zabezpieczać organizm przed zewnętrznymi substancjami (takimi jak brud, kurz, mikroby, farby, kleje itp.), które przenikając w głąb niej, byłyby szkodliwe.
Aby wspomóc pożądane w pielęgnacji wchłanianie kosmetyków, do wielu kremów dodaje się różne nośniki, np. liposomy, nanosomy itp.
Nanosomy i liposomy to składniki transportujące inne aktywne związki w głąb skóry. Są bardzo małe i mają kulistą budowę.
W procesie ich produkcji w ultraszybkich wirówkach łańcuchy fosfolipidów, z których liposomy są zbudowane, zamykają się wraz z umieszczoną wewnątrz zawartością.
W środku takiego malutkiego transportera zamyka się związki aktywne i cała kuleczka z zawartością bardzo dobrze się wchłania w głębsze warstwy skóry.
– Wchłanianie substancji kosmetycznych można też wspomóc masażem. Nakładając krem, warto trochę „pooklepywać” nim twarz. Przedtem koniecznie trzeba oczyścić i odtłuścić skórę. Można też wcześniej wykonać peeling, który jeszcze bardziej usprawni proces przyswajania składników kosmetyku.
Rola kosmetyków w ochronie skóry przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych i słońca

Kremy na dzień

W ostatnich latach nieodwracalnemu zniszczeniu uległa warstwa ozonu wokół Ziemi, przez co znacznie wzrosła moc docierającego do nas szkodliwego promieniowania słonecznego. Podczas gdy nasze prababki mogły się opalać bez problemu, dla nas tak samo długie przebywanie na słońcu jest zawsze dużo gorsze w skutkach.
Do ziemi dociera dużo więcej promieni UVB, które uszkadzają naskórek i powodują nowotwory skóry. Wzrasta także napromieniowanie UVAco ma związek m.in. z przyspieszonym starzeniem się skóry.
Wraz ze wzrostem napromieniowania i zanieczyszczeń w środowisku zwiększa się także liczba wolnych rodników, które potęgują niekorzystne działanie słońca.
Wolne rodniki powstają m.in. w powietrzu, pod wpływem działania promieni ultrafioletowych na cząsteczki powietrza i zanieczyszczeń. Są to bardzo „agresywne” cząsteczki i atomy z niesparowanym elektronem.
Taki ładunek dąży do zrównoważenia, co zwykle oznacza uszkodzenie innych cząsteczek, np. naszej skóry. Najwięcej wolnych rodników tworzy się w powietrzu w słoneczny dzień, więcej jest ich także w środowisku o dużym zanieczyszczeniu, np. w miastach.
Wiele kremów na dzień nazywa się kremami detoksykującymi („detoks”), bo dzięki składnikom antyutleniającym (takim jak witaminy E, C, resweratrol, kwas ferulowy, polifenole z zielonej herbaty lub nasion ostropestu) chronią skórę przed wolnymi rodnikami.
Składniki antyutleniające łączy się na ogół w całe uzupełniające się grupy (często opatentowane przez firmy), gdyż pojedynczo nie działają tak sprawnie jak w zespole.
Warto pamiętać o tym, że filtr przeciwsłoneczny chroni przed promieniami UV, a antyutleniacze wyłapują wolne rodniki, czyli w kosmetyku ochronnym powinny się znaleźć składniki z obu grup.

Witamina D3

Dobry wpływ słońca odczuwamy już w dzieciństwie, ze względu na syntezę witaminy D3. Nie znaczy to jednak, że ludzie powinni się opalać. Witamina D3 powinna być wytwarzana w organizmie przez cały rok, a opalenie się i w przypadku większości z nas – stosowanie kremów z filtrem to kwestia kilku lub kilkunastu dni w roku. Stosowanie filtrów nie jest powodem tak powszechnego obecnie niedoboru witaminy D3, lecz nasz tryb życia i szerokość geograficzna, w jakiej żyjemy.
W przypadku osób starszych zagrożonych różnymi dolegliwościami, które • jak się uważa, mogą się wiązać z niedoborem witaminy D3 (osteoporoza, nowotwory jelita, prostaty i wiele innych), rekomenduje się profilaktyczne przyjmowanie tej substancji.
Aby synteza witaminy D3 przebiegała prawidłowo, nie trzeba się opalać, wystarczą spacery na powietrzu, nawet w pochmurny dzień!
Z powodu dużej niestabilności składników antyutleniających i związanej z tym konieczności ulokowania ich w sprzyjającej im recepturze kosmetyku bardzo często dobre antyutleniacze i kremy z wysokim filtrem to różne produkty.
Zazwyczaj poleca się więc stosowanie na dzień dwóch osobnych kosmetyków ochronnych, np. najpierw serum antyutleniającego, a potem kremu z filtrem UV.
Coraz częściej diagnozowany niedobór witaminy D3 u osób dorosłych leczy się przyswajanymi tabletkami doustnymi. Oczywiście spacer na świeżym powietrzu jest także jak najbardziej wskazany. Niedobory wynikają nie z „mody” na kremy z filtrem, ale z trybu życia narażającego nas na codzienne, długotrwałe przebywanie w zamkniętych pomieszczeniach.

Hormony i nastrój

Bez światła wiele osób źle się czuje i wpada w zły nastrój. W krótsze zimowe dni bez słońca szyszynka, czyli jeden z gruczołów wydzielania wewnętrznego, produkuje więcej melatoniny, która spowalnia aktywność tarczycy i gruczołów produkujących hormony płciowe.
A hormony wydzielane przez te gruczoły (estrogeny, testosteron, hormony tarczycy i in.) pobudzają metabolizm i poprawiają humor. W przysadce mózgowej, która pracuje aktywniej pod wpływem słońca produkowane są także liczne endorfiny.
Związki te działają przeciwbólowo, hamują depresję i apatię.
Deficyt światła mogą zneutralizować diody LED, emitujące światło o innej długości fali niż szkodliwe promienie ultrafioletowe. Naświetlania tymi lampami zmniejszają stany depresyjne, działają przeciwbólowo, poprawiają gojenie się ran i pozytywnie działają na skórę.
Niestety pobudzenie różnych reakcji w skórze pod wpływem promieni UV może także zapoczątkowywać procesy niekorzystne dla organizmu. Czerniak i inne nowotwory skóry powstają m.in. w wyniku uruchomienia przez słońce procesów nazywanych „promowaniem” kancerogenezy.

Filtry i blokery ochronne

Kremy z filtrami ochronnymi to podstawowe kosmetyki na dzień, chroniące skórę przed przedwczesnym starzeniem się. To także kremy na słońce, a nie przeciwko słońcu, gdyż pozwalają uzyskać ładną, równą opaleniznę.
Opalenizna jest reakcją obronną skóry na działanie szkodliwych promieni UV. Staje się ciemniejsza pod wpływem silniejszego słońca, pod warunkiem że komórki barwnikowe „nadążą” z produkcją ochronnego barwnika.
U osób z jaśniejszą karnacją skóra gorzej broni się przed słońcem i wolniej wytwarza melaninę. Aby opalenizna była ładna i trwała, skóra potrzebuje więcej czasu. Nie powinna więc ulec przedwczesnemu podrażnieniu lub poparzeniu. Ten czas dają filtry opóźniające powstawanie stanu zapalnego. Krem z filtrem pozwala powoli „wysycić” skórę melaniną, czyli opalenizną. Dlatego należy opalać się stopniowo, stosując kremy z filtrami ochronnymi UV.
Kosmetyki z filtrami ochronnymi są mieszaninami związków chemicznych i mineralnych, pochłaniających i odbijających promienie UV. Filtry chemiczne mają szeroki zakres działania (chronią przed UVA i UVB), ale ich wysoka zawartość w kremie powoduje częstsze reakcje nadwrażliwości skóry.
Dla skór wrażliwych i w preparatach dla dzieci ogranicza się ilość „chemii” i podnosi zawartość filtrów mineralnych. Wysoka zawartość filtru mineralnego sprawia jednak, że kosmetyk nie nadaje się do codziennego stosowania, bo skóra może po nim wyglądać jak pomalowana kredą.
Wadą związków mineralnych jest też ich częste działanie zaskórnikotwórcze (komedogenne), co nie sprzyja osobom z cerą problematyczną i trądzikową. W takich przypadkach szukamy filtru z adnotacją, że nadaje się dla skór trądzikowych i tłustych.

Jak dobrać dla siebie odpowiedni krem z filtrem?

Odpowiedni dobór kremu z filtrem jest bardzo prosty i nie warto go komplikować tabelami i wykresami.
Latem osoby z jaśniejszą karnacją (pod uwagę bierzemy tu naturalny kolor włosów, oczu i łatwość opalania się) powinny stosować filtry o wysokiej protekcji. Osoby bardziej śniade mogą korzystać z filtrów nieco słabszych, choć wyjątkiem są jednostki z tendencją do przebarwień, które szybciej powstają na skórze ciemniejszej. Przy skłonnościach do plam słonecznych i piegów powinno się więc stosować filtry o wysokim stopniu ochrony.
Niski stopień ochrony zapewniają kremy z filtrami o wskaźniku 1-14 SPF, średni – 15-29 SPF, a wysoki – 30-50 SPF.
Skala wskaźników ochronnych, czyli oznaczeń SPF, mieści się w przedziale od 1 do 50. Kosmetyk z filtrem 30-35 SPF nazywany jest „blokerem całkowitym”, bo w warunkach laboratoryjnych zabezpiecza w 95% skórę przed promieniami UVB. SPF 50 jest tylko o 2-3% wyższą ochroną niż 35 SPF, czyli w sytuacji optymalnej (jak ustaliliśmy wyżej, prawie niemożliwej w realnym życiu) zabezpiecza skórę w 97%.
Dlatego osoby, które nie chcą nabawić się przebarwień lub niepotrzebnie przyspieszać starzenia się skóry latem, powinny stosować kremy z filtrami o najwyższym stopniu ochrony, czyli 30-50 SPF.
Uwaga: aby filtr pełnił właściwą funkcję ochronną, trzeba go nakładać co 1,5 godziny i po każdej kąpieli w wodzie.
SPF (ang. Sun Protektor Factor) wskazuje, ile razy dłużej można przebywać na słońcu po posmarowaniu się kremem z takim wskaźnikiem, zanim na skórze pojawi się rumień.
W rzeczywistości jest to jednak tylko teoria, bo SPF oznacza się w warunkach laboratoryjnych, gdzie badany nie rusza się, nie poci, nie dotyka do niczego i przede wszystkim na każdym centymetrze kwadratowym ciała ma 2 mg kremu (w płaskiej łyżeczce mieści się nie więcej niż 5 mg!).
Nawet najbardziej gorliwi z nas stosują najwyżej 50% tej objętości, a większość nie więcej niż jedną czwartą. Przy takiej ilości (0,5 mg/cm2) kremu ochronnego 50 SPF na skórze, realny wskaźnik wynosi już tylko 2,7 SPF.
Skuteczność kremów ochronnych jest proporcjonalna do aplikowanej ilości. Wartość ochronną równą tej określonej na opakowaniu osiąga się przy aplikacji 2 mg kremu na 1 cm2 skóry. Dla ułatwienia możemy posługiwać się zasadą łyżeczkową. Ilość kremu nakładana na twarz powinna być nie mniejsza od objętości 1 łyżeczki! Taką samą ilość należy nałożyć na szyję i ręce. Natomiast na plecy, klatkę piersiową i nogi nakłada się krem o objętości około 1 łyżki stołowej.
Jedyne zaobserwowane dotychczas niekorzystne działanie kremów z filtrami polega na tym, że za bardzo im się ufa. Posmarowanie się kremem ochronnym sprawia, że czujemy się bezpiecznie i zapominamy o zdrowym rozsądku.
Krem z filtrem umożliwia bezpieczniejsze korzystanie ze słońca, ale to nie oznacza, że przestaje ono być zagrożeniem dla skóry.

z cyklu Codzienna pielęgnacja skóry
Dodano: 2017-05-26

Fragment pochodzi z książki

Maria Noszczyk, Medycyna piękności, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, 2015

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz

Żeby dodać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować