Dlaczego zmieniamy się pod wpływem grupy?

Postępując niezgodnie z własnymi przekonaniami, prezentując publiczny konformizm, warto pamiętać, że lubiana będzie tylko postać, którą udajemy. Niekiedy warto – zamiast zawsze podporządkowywać się grupie – odwołać się do własnego zdrowego rozsądku, samemu poszukać informacji, innych możliwych rozwiązań.
Samotność może być wyborem, alternatywą codzienności. Może dawać chwilę wytchnienia, okazję do bycia sam na sam ze swoimi marzeniami, myślami, troskami. Bywa potrzebna.
Doceniana jest wówczas, kiedy nie jest dominującą cechą naszego życia. Na ogół lubimy przebywać z innymi ludźmi. Nawet skrajni introwertycy większość swojego życia spędzają w grupie.
Grupę tworzą dwie lub więcej osób. Wyróżnia się grupę społeczną i niespołeczną. Pierwszą tworzą ludzie, którzy w jakiś sposób od siebie współzależą, muszą na sobie polegać, aby osiągnąć jakiś wspólny cel, zaspokoić własne potrzeby. Grupy niespołeczne natomiast tworzymy najczęściej przypadkowo, kiedy znajdujemy się z jedną lub kilkoma osobami w tym samym czasie i miejscu.
Niezależnie jednak od rodzaju grupy, obecność innych zawsze wpływa na nasze działanie. Polepsza lub pogarsza wykonywanie przez nas zadań. Sprawia, że lepiej wykonujemy zadania łatwiejsze, gorzej – zadania o większym stopniu trudności. Zwłaszcza, jeśli mają one charakter indywidualny i towarzyszy im możliwość oceny. Odwrotnie natomiast zdarza się, kiedy wykonujemy łatwe zadania grupowe – obecność innych daje nam poczucie spokoju, mniejszej odpowiedzialności. Zjawiska te zostały nazwane odpowiednio: facylitacją i próżniactwem społecznym.
Przebywając w grupie, często zmieniamy własne zachowanie lub wyrażamy niezgodne z naszymi prawdziwymi przekonaniami opinie. Zachowujemy się konformistycznie – przyjmujemy zachowania i opinie innych członków grupy. Otaczający nas ludzie bywają źródłem informacji w sytuacjach dla nas nowych, niejasnych, kryzysowych, gdy nie wiemy, jak interpretować daną sytuację, gdy nie mamy wystarczającej wiedzy czy schematu odpowiednich zachowań, gdy uważamy, że inni ludzie są ekspertami. Ten rodzaj wpływu nazywany jest informacyjnym wpływem społecznym.
Inaczej dzieje się w grupach społecznych, w których obowiązują jasno sprecyzowane lub ukryte reguły zachowań, wartości i przekonań jej członów. Zachowania konformistyczne są wówczas wynikiem obawy przed odrzuceniem a równocześnie przejawem chęci bycia podobnym, akceptowanym i lubianym. Ten rodzaj wpływu nazwany został normatywnym wpływem społecznym. Zgodnie z teorią wpływu społecznego, sformułowaną przez Bibba Latanego – jednego z najbardziej znanych psychologów społecznych, siła wpływu rośnie wraz ze spójnością grupy, atrakcyjnością czy stopniem bezpośredniości jej oddziaływań.
Nie bez znaczenia jest również kultura, w której żyjemy, obowiązujące w niej normy i wartości: indywidualizm, posłuszeństwo, cechy osobowości. Jak donoszą badania, w kulturach indywidualistycznych, gdzie społecznie bardziej preferowany jest indywidualizm, ludzie są mniej podatni na wpływ normatywny. Odwrotną tendencję możemy natomiast obserwować w kulturach kolektywistycznych, gdzie siła tego wpływu jest bardziej wyraźna. Większą gotowość do ulegania normatywnemu wpływowi społecznemu stwierdzono u kobiet, co również można tłumaczyć oddziaływaniem czynników społeczno-kulturowych. Od kobiet wymaga się przecież delikatności, uległości, wsparcia, dążenia do bycia ideałem także pod względem fizycznym. Badania dowiodły, że większą skłonność do konformizmu mają także osoby z niską samooceną. One bardziej mogą obawiać się odrzucenia, a ich zachowanie może częściej odpowiadać rzeczywistym, bądź wyimaginowanym oczekiwaniom innych ludzi.
Wpływ innych ludzi jest oczywisty – jego przykłady możemy znaleźć obserwując sytuacje życia codziennego, jak i podejmując próbę analizy własnego zachowania w grupie przyjaciół lub obcych nam ludzi. Ulegamy wpływowi innych dla własnego bezpieczeństwa – by uniknąć zagrożenia, nie stracić sympatii. Często odczuwając przy tym dyskomfort, napięcie – zachowujemy się niezgodnie z samym sobą, własnymi przekonaniami, wartościami, potrzebami.

Co zrobić by nie ulegać presji grupy?

Należy pamiętać, że otaczający nas ludzie nie zawsze są rzetelnym źródłem informacji. W sytuacjach niejasnych, kryzysowych większość z nas nie potrafi opanować emocji. Jesteśmy bardziej skłonni do uproszczeń, stosowania skrótów poznawczych: autorytet, ekspert, słuszność, bezbłędność. Tymczasem ślepe posłuszeństwo, bezrefleksyjny konformizm bywają przyczyną tragedii. Niekiedy warto odwołać się do własnego zdrowego rozsądku, samemu poszukać informacji czy innych możliwych rozwiązań.
Postępując przez długi czas zgodnie z obowiązującymi w grupie normami, zdobywamy zaufanie. Inni jej członkowie czują, że mogą na nas polegać, są ważni, obdarzają nas zaufaniem. Sporadyczne łamanie przez nas obowiązujących w grupie zasad nie przyniesie żadnych negatywnych konsekwencji – zmniejszenia sympatii, odrzucenia. Kiedy komuś z grupy przyjaciół odmówimy pożyczki – łamiąc niepisaną zasadę wzajemnej pomocy – przyjaciele nie będą zaniepokojeni, ponieważ pamiętają, że wcześniej zawsze można było na nas liczyć.
Trudniej oprzeć się liczebnej grupie. Nie znaczy to jednak, że mając inne poglądy, nie mamy racji i nie zyskamy poparcia innych. Postarajmy się zyskać jak największą liczbę zwolenników. Kiedy wierzymy w słuszność swoich poglądów, przygotujmy argumenty, które potwierdzają nasze racje. Badania niejednokrotnie dowiodły skuteczności wpływu mniejszości na zachowania i przekonania większej części grupy.
Postępując niezgodnie z własnymi przekonaniami, prezentując publiczny konformizm, warto pamiętać, że lubiana będzie tylko postać, którą udajemy.

Katarzyna Janaszek (2007-08-28)

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz

Żeby dodać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować